środa, 26 lutego 2014

Polska mistrzem Polski

Ale była wyprawa!

4 Państwa,

5 Lotnisk,
5 Samolotów,
6 Miast,

7 Dni,
1 Mistrzostwa Świata,
9 Miejsce na Świecie dla Przemka,
6 (SZÓSTE!) Miejsce na Świecie dla Polski!

Na samym początku okrutne ilości pracy w Polsce. Zaangażowana większość znajomych - każdy chciał pomóc jak tylko umiał. W Jadachach stworzyliśmy pierwsze zestawy do grania, żeby w ogóle było na czym trenować. W Krakowie udało się zorganizować dwie sale gimnastyczne żeby było gdzie trenować. Udało się nakręcić profesjonalny film o Speed-Ballu,

zorganizować oficjalny trening, konferencję prasową, zainteresować media - byliśmy w telewizji, dwóch radiach i prasie i pokazaliśmy sporej ilości ludzi że istnieje sport zwany speed-ball i że nie jesteśmy w nim najgorsi!
Wszystko to kosztowało czasami po kilkanaście godzin dziennie ciężkiej i zazwyczaj bezinteresownej pracy całego zespołu ludzi. Wszystkim już teraz bardzo dziękuję i głęboko się kłaniam. Każdy kto coś zdziałał wie że to do niego. Otrzymaliśmy nawet pierwsze wsparcie finansowe od dwójki prywatnych sponsorów :)

Następnie podróż.


Tutaj wypada wspomnieć, że o ile znajomi pomagali to kiedy zwróciliśmy się z oficjalną prośbą do Ministerstwa Sportu o wsparcie dostaliśmy w odpowiedzi suche nie. Nie raczyli nawet odpisać, musiałem dzwonić i się grzecznie pytać czy może coś wiadomo? -Tak wiadomo. Nie możemy Państwu pomóc. Do widzenia! Cóż można się było spodziewać. Poradzimy sobie bez Was.


Zabookowany od ponad miesiąca samolot z Warszawy miał wylot 18-go lutego o 10:50. Okazało się że jeśli chcę tam pojechać pociągiem z Krakowa to muszę wyjechać o 1:55 - 5 godzin w pociągu za 75 zł, a potem dojechać z dworca na lotnisko, autobusem pewnie koło 5zł, taksówką z 50 i jeszcze parę godzin czekać na lotnisku. Okazało się jednak że własnie tego dnia o 5:45 leci samolot Kraków - Warszawa za 150zł. Wybór był prosty.

Tak wyglądał samolot, a widok z okna jest niezwykły, bo kiedy na ziemi jeszcze jest noc to na tej wysokości wschodni horyzont robi niesamowite wrażenie.



Dalej Warszawa - wszystko w miarę sprawnie. Panią przy odprawie poprosiłem żebym już przy przesiadce nie musiał się przejmować bagażem - no problem, bagaż poleci prosto do Kairu. Jedyny minus lotniska jest taki, że jeśli chcesz się połączyć z internetem to WiFi jest, ale tylko na pół godzinki a potem lotnisko mówi płać. Poza tym wszystko bezproblemowo.

Samolot już większy - tym razem 2h podróży z posiłkiem i znowu super widoki z okna.





Wylądowaliśmy w Atenach i od razu pożałowałem, że tą Panią w Warszawie prosiłem o ten bagaż bezpośrednio, bo chociaż bym sobie kurtkę schował. Ale nic, idę do bramy z której mam lecieć dalej. Rozsiadam się wygodnie bo tutaj internet jest za darmo, a ja mam jeszcze 2 godziny. Nie minęło 3 minuty i słyszę w głośnikach na całym lotnisku ze Pani woła do bramki przy której siedzę kolejno: ADEL ABDULLAH, MAHMUD MOHAMMED i kurwa WOLAN MARTIN. No to się zbieram, bo przecież wiem, że to ja bo na drugie Marcin, a przecież ona nie wie jak się czyta Przemysław. Idę tam roztrzęsiony jak wieprzowa galaretka, ale kobieta jak mnie zobaczyła to już z śmiechem żebym się nie stresował, że po prostu lecę z innego miejsca to się chcieli zapytać czy zostaję w Kairze i na jak długo. No to już spokojnie zacząłem o speed-ballu i Mistrzostwach i po dwóch minutach byłem wolny:)
Kolejny samolot, kolejne dwie godzinki ale też z posiłkiem. Na zdjęciu Kair z okna.

Wylądowałem w Kairze, też wszystko prawie zgodnie z planem. Wiza bez najmniejszego problemu, zadzwoniłem do tego znajomego co to miałem u niego nocować, kazał poczekać pół godzinki to po mnie przyjedzie, poczekałem przyjechał za 2 godzinki - wszystko zgodnie z Egipskim poczuciem czasu, no problem - spodziewałem się :) Przywiózł do domu, nakarmił, pozwolił się wykąpać i kazał czuć jak u siebie i tak właśnie było w bardzo przyjaznej atmosferze. A łóżko udostępniła mi ta mała Mariam: 


O 6 rano, co dla Egipcjanina jest porą zupełnie z kosmosu a Kair jest zupełnie pusty zawiózł mnie z powrotem na lotnisko. Stamtąd miałem lecieć już z reprezentacją Egiptu i przedstawicielami FISBu. Pierwszy raz na żywo spotkałem Prezesa Federacji dr. Lotfyego

A tutaj jadę już do samolotu do Kuwejtu

Tym razem dwie i pół godziny w samolocie, też z posiłkiem. Wylądowaliśmy, przywitał nas przedstawiciel Federacji Speed-Balla w Kuwejcie, zawiózł do hotelu. Hotel elegancki, 5 gwiazdek, mieszkałem na 8 piętrze.



Pierwszy dzień był żeby się zaaklimatyzować. Więc poznaliśmy się trochę z mistrzami z Egiptu.


W drugim było spotkanie przedstawicieli wszystkich narodowych federacji które przyleciały do Kuwejtu. Przedstawienie planu Mistrzostw, losowanie grup i plany na przyszłe Mistrzostwa które prawdopodobnie odbędą się końcem października przyszłego roku w Indiach.

Po południu był trening a następnego dnia już zawody. 

Wziąłem udział w singlu i super solo. W singlu z racji na to że nigdy nie miałem partnera do treningu to utrzymuję że trafiłem na grupę śmierci i niestety nie udało się powalczyć. Przegrałem kolejno z mistrzem Egiptu, mistrzem Francji i mistrzem Sudanu, w grupie mieliśmy jeszcze zawodnika z Palestyny, ale się nie pokazał więc możemy uznać że jeden mecz wygrałem walkowerem :)
W super solo poszło już lepiej, ale na początek słowo wyjaśnienia zasad uczestnictwa w tych zawodach. Ponieważ Egipcjanie są w tym po prostu nie osiągalni(przynajmniej dopóki nie rozwiniemy silnej reprezentacji Polski) do zawodów może przystąpić maksymalnie 2 zawodników z każdego kraju. Wyjątkiem jest kraj organizatora i Egipt które to reprezentacje mogą wystawić po 3 zawodników. Do finalnej klasyfikacji liczy się najlepszy wynik zawodnika z danego kraju i podaje kolejno, ze Pierwsze miejsce Egit, drugie Japonia, itd.
Generalnie udział wzięło 19 zawodników z 9 krajów i mój wynik jest 6 w klasyfikacji krajów i 9 licząc wynik każdego zawodnika osobno.. Wydaje się ze cel osiągnięty. :)
Miałem przyjaznego, francuskiego sędziego i po mojej ostatniej serii obwieścił na całą salę że: "Rekord la Polonia", przyszedł i pogratulował :)

Z wyniku i wyjazdu w ogóle jestem mega zadowolony, ogólnie na Mistrzostwach atmosfera była niesamowicie przyjazna i każdy chciał coś podpowiedzieć czy to jeśli chodzi o trening, czy rozwój sportu w Kraju. 
Jeżeli chodzi o sam sport i poziom na zawodach to okazało się, że najbardziej widowiskowy jest debel, a już najlepiej jak grają przeciwko sobie dwie pary Egipcjan. Chłopaki trenują po 4-5 razy w tygodniu i są nieosiągalni dla innych. Nie chodzi tutaj nawet o to, że ta piłka osiąga niesamowite prędkości i o to jak szybcy oni muszą być. Chodzi o to że oni potrafią wyjąc praktycznie każdą piłkę, której ja bym nawet nie zdążył zarejestrować że przeleciała a oni wyjmują ją jakoś zza pleców bez mrugnięcia. Niesamowicie się to ogląda, a film na Youtube nigdy nie odda wrażenia na żywo. Mimo to postaramy się coś wrzucić w najbliższym czasie.

Masato Hikino - mistrz Japonii


Ali Imam - Mistrz Świata w Super Solo


Reprezentacja Francji


Podium w Super Solo - 1. Ali Imam, 2. Masato Hikino, 3. Thierry Giraud


Podium w Singlu - 1. Nabil Imam, 2. Masato Hikino, 3. Robin Dalla Costa


Oprócz tego mam już zaproszenie na Uniwersyteckie Mistrzostwa Egiptu w  Hurghadzie na 10-14 marca czyli za 3 tygodnie. Mamy też propozycję czy ofertę od egipskich zawodników i Federacji, że jeśli tylko zbierzemy zawodników którzy będą chcieli się uczyć to jeśli załatwimy im miejsce do spania to chętnie przylecą i zrobią nam takie treningi w Polsce, że z automatu będziemy mogli powalczyć już z Francją czy Japonią. 

Po zawodach przylecieliśmy do Kairu jeszcze większym samolotem :) i na lotnisku Reprezentacja Egiptu została powitana przez (tak na oko) jakieś 150 osób z wiwatami i śpiewem. Fajnie się to oglądało.

Z Kuwejtu jeszcze tylko 7 godzin w autobusie i na 3:30 w nocy dotarłem wreszcie do tymczasowego celu. Aktualnie jestem w El Gounie i zostaję tutaj aż w Polsce warunki pogodowe pozwolą na swobodną grę na świeżym powietrzu :)

Z ciekawostek na Mistrzostwach Ali Imam - zwycięzca w super solo ustanowił nowy rekord Swiata 596 uderzeń w 4 minuty. Wynik osiągalny chyba jedynie dla człowieka który trenuje od podstawówki, chociaż na przykład Masato Hikino z Japonii mówi, że on przebił 500 po 10 miesiącach treningu 4 razy w tygodniu.

Ostatniego wieczora spotkałem się jeszcze ze znajomym szwagra Polakiem, który mieszka w Kuwejcie, dzięki czemu udało się zrobić parę fotek :) Piotrek przyjechał z kolegą (oczywiście Ahmedem) i pokazali mi parę fajnych miejsc. Mówi że w całym Kuwejcie mieszka może 200 Polaków. Kiedy zastanowić się dlaczego odpowiedz nasuwa się jedna - prohibicja na alkohol, kupić podobno się da jakieś samogony ale w cenach z końca kosmosu.








Na koniec jeszcze informacja organizacyjna, bo jak większość z Was już wie mamy funpage na Facebooku i wielu z Was nas tam "lubi". Staramy się wrzucać jakieś informacje jeśli tylko się pokazują i obiecujemy, że jeśli tylko zacznie się coś dziać w Polsce to będzie to najlepsze miejsce z którego o wszystkich wydarzeniach będzie można się dowiedzieć. Problem jednak w tym, że ty klikasz "lubię to" i spodziewasz się że będziesz widział wszystkie nasze informacje a okazuje się, że widzisz ich tylko 20-30% bo ograniczając przepływ informacji facebook chce na tym zarobić. Na to żebyś widział wszystkie nasze wpisy sa dwa sposoby: albo my zapłacimy Facebookowi i wtedy łaskawie będzie pokazywał Ci wszystko co się u nas dzieje, albo możesz sam po naciśnięciu guziczka "lubię to" zaznaczyć opcję "otrzymuj powiadomienia". Wówczas powinieneś widzieć wszystko co się u nas dzieje.


Pozdrawiamy gorąco,
Aga i Pshemo


2 komentarze:

  1. Wolanie! Congrats! Bylam nieefektywna w pracy podczas tych Mistrzostw - przez zacisniete kciuki :) meeega wrazenie;) powodzenia dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje Przemku!!!! Podziwiam i oczywiście życzę powodzenia !!!!

    OdpowiedzUsuń