wtorek, 8 października 2013

Wesele i zezowate morskie życie

Witajcie,

jak pisałem wcześniej teraz będzie więcej zdjęć.
Miało być wesele i było w ostatnią niedzielę. Ślub brała dziewczyna z rodziny właściciela hotelu i koleżka z jakiejś innej rodziny też z pieniędzmi, więc było na bogato. Na moje oko, jak policzyć, że przenocowali tutaj około 500 gości z All Inclusive, dwa dni imprezy, DJ-e, scena, fire-show, sztuczne ognie, lasery, bajery, to koszt imprezy lekutko w grubych setkach tysięcy USDollars...
Sam ślub niby że muzułmański, bo i kontrakt podpisali i coś tam czytali z Koranu, ale już na "weselu" dziewczyny/kobiety poubierane jak na regularne wesele w Europie. Oczywiście wszystko z przytupem i pompą i wszyscy tutaj zachwyceni, ale nas jakoś sama impreza nie przekonała no bo przyszli i zaczęła się regularna impreza z DJ-em, muzyka na zmianę trochę arabskiej i trochę anglojęzycznej, normalnej, klubowej muzyki z Will.I.Am-em na czele i "Britney-Bitch", bez jakichś przerw na na przykład zjedzenie czegoś. Gdzieś tam w środku było rzucanie welonem, czy jakiś afrykański show. No i nikt tutaj nie tańczył w parach, na początku Para Młoda się tam coś z nóżki na nóżkę pogibała, ale zaraz dwie mamy wkroczyły i w ogóle to one się najlepiej na imprezie bawiły.





















A wczoraj było wolne, no to wiadomo - plaża!










A w ogóle to zima idzie bo w nocy to już się nie da w samych spodenkach i koszulce chodzić tylko trzeba długie spodnie zakładać... (:

Pozdrawiamy gorąco
AiP

środa, 25 września 2013

Ogłoszenia parafiiaAalnee i parę fotek

Witajcie,

nie pisaliśmy długo bo i nie wiele się dzieje. Hotel prawie pusty, ale w październiku ma już być normalnie bo i wesele jakieś duże i grupy firmowe na "konferencje" przyjeżdżać mają i jeszcze znowu jakieś Święto co tydzień prawie trwa miejscowi mają mieć, więc wszystko wraca do normy.

Wraca do tego stopnia, że nasza firma poszukuje dziewczynki lub pary do pracy w drużynie animacyjnej w jednym z Movenpicków(Soma Bay - czyli tutaj gdzie my jesteśmy, Hurghada, lub El Gouna), dokładnie jeszcze nie wiadomo w którym nowy gość wyląduje, ale wszystkie są rozmieszczone w promieniu około 40km. Kontrakt ma być na minimum 3-4 miesiące, kasa do ustalenia chociaż należy pamiętać że nie jest to wyjazd zarobkowy do Anglii czy na samolot ogórkowy.

Jeżeli więc potrafisz cokolwiek się wysłowić po angielsku(na prawdę cokolwiek), nie masz jednocześnie 1,5m wzrostu i 120kg wagi i chciałabyś przezimować w Afryce jak bociany proszę o kontakt a ja przekieruję dalej. Jesteśmy tutaj już czwarty miesiąc i naszym zdaniem warto. Jedyny "haczyk" jest taki że trzeba się zdecydować w trybie pilnym bo najlepiej żebyś tutaj była za maksimum 2 tygodnie. I jeszcze dla ścisłości, bo się zaraz pewnie jakiś mądry znajdzie: nie, nie mamy prowizji za przysłanie pracowników z Polski.

Przy okazji parę fotek bo właśnie od fotografii się na blogu raczej gęściej zrobi niż od moich wypocin. Nawet jak jest jakaś fajna historia to niestety z różnych powodów nie może się na blogu znaleźć, ale obiecuję że jak już się z Afryki wyprowadzimy to popełnię duży wpis "Historie prawdziwe" :)

Hotel ma na plaży taki spory namiot w którym urządziło się dwóch wesołych braci beduinów Mustafa i Bob.
Jak mamy więc wolny wieczór to z przyjemnością się do chłopaków wybieramy z piwkiem bo i shishą poczęstują i pogadają głupio po afrykańsku i czasem nawet potańczyć można :)




A tutaj widać że Pshema opaliło trochę. Na pierwszym zdjęciu ten w środku to normalny Egipcjanin, więc w tłum wtapiam się już idealnie. Ciekawe jak bym teraz do konsulatu na stolarskiej poszedł i powiedział: Dzień Dobry bo jak chciałem tak na miesiąc do pięknej Ameryki... :) No terrorysta :) Do więzienia za próbę zamachu a nie do Stanów bandyto al-kaidowy! :)


Pozdrawiamy gorąco,
AiP

niedziela, 18 sierpnia 2013

Ktoś to chyba czyta!!!

Właśnie stuknęło nam 2500 wyświetleń bloga!!!

Świętujemy :D Kogoś to chyba interesuje.... 
Wszystkim "czytaczom" dziękujemy i pozdrawiamy. Taki wynik motywuje do myślenia nad kolejnymi wpisami.

A tutaj po prawej jest takie miejsce, że jak się wpisze swojego maila to będzie przychodziło na niego powiadomienie, że pojawiły się jakieś nowe wypociny.

Na koniec QUIZ!

Potrzebny jest krótki opis sytuacji:

Wczoraj w nocy, gdzieś po pierwszej. Aga już śpi. Ja leżę, ale czytam jeszcze coś w sieci. W pewnym momencie Aga się podnosi, średnio obecnym wzrokiem sprawdza godzinę w telefonie, po czym zadaje mi pytanie zagadkę:

-Dlaczego jest wpół do drugiej?

I to jest pytanie konkursowe, zapraszam do odpowiadania w komentarzach.
Do wygrania wódeczka z Przemkiem jak przylecimy do Polski. Konkurs oczywiście rozstrzygnie Aga, decydując która odpowiedź najbardziej by Ją usatysfakcjonowała.

Pozdrawiamy gorąco
AiP

piątek, 16 sierpnia 2013

Urodzinowe snurki i gołąbek :)

Piszemy bo już prawie miesiąc od ostatniego posta a toż to przecież taka posucha nie przystoi. Temat się w końcu nadarzył to i wpis się produkuje.

Po primo w pracy. Niedawno się Ramadan skończył w związku z czym miejscowi mieli dosyć duże kilkudniowe święto. Do hotelu przyjechało ponad 250 sztuk Egipcjan, a to jest towarzystwo wyluzowane dosyć konkretnie. To się nasłuchaliśmy od niemieckich turystów, że przecież to Panie jak bydło się zachowuje, że Panie jak te świnie przy stole, że ja przecież niemieckie piniondze zapłacił żeby relaks był, a tu jak tu teraz relaks jak to się drze cały dzień i noc... oj wesoło było :) Nam w każdym razie nie przeszkadzali, ale już kelnerzy mówili że 250 Egipcjan to gorzej niż 1000 Ruskich, a z Ruskimi wiadomo, łatwo niema. 

W każdym razie już pojechali i wszystko wraca do mniej lub bardziej europejskiej normy. Hotel się zapełnia, więc zajęcie jest i ludzi też się ciekawych poznaje. Na ten przykład była Pani z Danii z dwójką synów. I gadamy sobie i mi mówi, że ona też z Polakami pracuje w Danii. Że ona w pracy to zarabia tak 50 000 Euro rocznie, ale to w cale nie za dużo bo to taka średnia płaca. A jej mąż na ten przykład to zarabiał fajnie bo 250 000Euro rocznie, no to już było przyjemnie. Tak człowiek słucha i nie ogarnia, że się w dzikim, jakimś kraju urodził i do jeszcze dzikszego pojechał:)

Po drugie primo dzisiaj(albo wczoraj, zależy kiedy skończę pisać) Aga obeszła po raz kolejny 18-te urodziny. W związku z tym wybraliśmy się do naszych Polsko-Egipskich kolegów w Safadze z centrum nurkowym na snurkowanie. No to wsadzili nas koło 9-tej rano na statek i płyniemy. Generalnie cała wyprawa była dla Polskich i Belgijskich nurków, a tylko nasza dwójka między nimi miała sobie snurkować. Ale w sumie wyszło na dobre.


Tutaj "port" :) :

Tutaj że wiało:

I że bujało:




Ale fajnie było


Popłynęliśmy na jedną rafę, towarzystwo sobie ponurkowało, my posnurkowaliśmy. Wiadomo, kolory, rafa, ryby i niesamowite morskie życie. Potem nieduży obiad na statku i że płyniemy na drugie miejsce. Przypłynęliśmy, a tam chłopaki mówią, że jakiś statek zatopiony będziemy mogli obejrzeć. No to ok, spodziewaliśmy się jakiejś łajby zatopionej, wskakujmy a tam ledwie 10 metrów pod powierzchnią leży na boku jebany Titanic!!! Po prostu ogromny, jak się jest mniej więcej na środku długości, to 
w wodzie nie widać końców kadłuba. Śruby napędowe wielkości człowieka, w niektórych oknach jeszcze są szyby, inne potłuczone, wszędzie pełno ryb, czasem wypływają z czarnych dziur po oknach... Pierwszym wrażeniem jest, zaskoczenie i czujesz się dosyć nieswojo(w przypadku Agi dodatkowo oczywiście strach, że za chwilę coś na pewno stamtąd wypłynie i lepiej już chodźmy na statek). Po jakimś czasie się oswajasz i oglądasz, chociaż dalej ciężko uwierzyć. Ja tam godzinę pływałem, Aga po paru minutach jednak uciekła:)



Potem się okazało że okręt nazywał się SALEM EXPRESS i zatonął w 1991 roku zahaczając o rafę bo z jakiegoś powodu nie popłynął normalną okrężną drogą do portu w Safadze tylko na skróty. Wrak ma 115 metrów długości, zaczynają porastać go korale i jest niesamowity, zdjęć niestety nie mamy bo nasz aparat pod wodą nie ogarnia, a szkoda.


Tutaj jest mała wizualizacja jak to wygląda a w sieci jest sporo zdjęć.

A tutaj jeszcze jedno moje:
Generalnie więc wyprawa urodzinowa udana powyżej oczekiwań.

Po trzecie primo wypada odnieść się do tego co w telewizorze mówią. Po raz setny powtarzam: to wszystko dzieje się daleko od nas i niema dla nas bezpośredniego zagrożenia. Temat jest trudny. To że wojsko rozgoniło agresywne demonstracje to fajnie ale to, ze przy okazji zabito kilkaset osób to już mniej. W mojej opinii ruch Sisi'ego był zwyczajnie głupi. Pogłębi tylko i tak już poważny podział społeczeństwa na "nas" i "ich" tych dobrych i tych złych. W takiej sytuacji trzeba usiąść i znaleźć kompromis, a niestety po obu stronach chęci do rozmów brak. Pożyjemy, zobaczymy - turyści ciągle przylatują.

Z tematów lżejszych:


To jest na przykład Pan Aleksandr z Moskwy, zawodowo handlowiec, ale hobbystycznie współorganizator zawodów strongmanów w Rosji. Mówi że się z Pudzianem znają.

Pierwszy był mi w stanie wyjaśnić jak to się stało że skrót imienia Aleksandr w Rosji to Sasza.
Rozumiem: Tatiana --> Tanja, ale: Aleksandr --> Sasza? No jak?
A no tak, że jak był Aleksandr Macedoński to jak dotarł do Indii to tam na niego Sasza mówili bo to Hinduskie imię jest i tak mu już zostało a jak jemu to i reszcie. Ot i cała historia.

A niedawno jeszcze jechaliśmy takim busem w tweetiego:
Chłopaki z fantazją:)

A taki mamy widok z balkonu, bo chyba jeszcze nie pokazywałem:

A jeszcze takie pytanie, takie pierwsze z brzegu...
Jedliście ostatnio gołąbki? Bo u nas były parę dni temu :D
Taki pomysł na kolejny wpis na kulinarnym blogu Anny ;)


Pozdrawiamy gorąco AiP